Szacunki, nad którymi pracuje Instytut, powstają dzięki porozumieniu zawartemu z amerykańską służbą geologiczną USGS (ang. U.S. Geological Survey). Jak podaje GW, zasoby są badane z wykorzystaniem amerykańskiej technologii.
Na łamach Gazety Paweł Poprawa z Państwowego Instytutu Geologicznego informuje, że pracownicy instytutu w styczniu lub lutym wyjadą do USA, aby dokonać ostatecznych obliczeń. Po powrocie ma zostać opublikowany raport. - Badania są prowadzone w oparciu o inną technologię niż wykorzystaną przy wcześniejszych szacunkach. Opieramy się nie tyle na objętości i charakterystyce skał, a na historii wydobycia gazu w podobnych basenach geologicznych, jak w USA. Czyli nie mówimy, ile teoretycznie można wydobyć, tylko ile historycznie wydobyto w podobnym basenie – tłumaczy na łamach „Gazety Wyborczej” Poprawa.
W Polsce wydano ponad 100 koncesji na poszukiwanie złóż gazu niekonwencjonalnego, m.in. dla polskich firm PGNiG, Lotos, amerykańskiego ExxonMobil, Chevron, Maraton, ConocoPhillips i angielskiej Lane Energy.
Gaz łupkowy wydobywa się metodą szczelinowania hydraulicznego. Szczelinowanie hydrauliczne to proces technologiczny polegający na wpompowywaniu płuczki (tzw. płynu szczelinującego) - mieszaniny wody z dodatkami chemicznymi i piaskiem pod wysokim ciśnieniem w celu wytworzenia, utrzymania lub powiększenia szczelin w skałach.
Według szacunków amerykańskiej Agencji ds. Energii (EIA), Polska może mieć 5,3 bln m sześc. gazu łupkowego, najwięcej ze wszystkich państw europejskich, w których przeprowadzono badania. Taka ilość może zaspokoić zapotrzebowanie Polski na gaz przez najbliższe 300 lat.